Niedziela dzień wesoły bo nie trzeba iść do szkoły, jak mawiał mój tato. W związku iż pewnie wiele z Was czuje jeszcze pełne żołądki po świętach, dziś proponuję przekąskę, która świetnie sprawdzi się jako samodzielne danie, lecz także jako np. dodatek do mięs. Zapiekana marchew, bo o niej ten wpis jest prosta w przygotowaniu i świetnie się prezentuje na talerzu. Do tego jest na tyle dobra, że polubią ją również najmłodsi.
Składniki:
- pęczek młodej marchwi (około pół kg)
- 5 ząbków czosnku
- świeżo mielony pieprz
- sól morska
- oliwa z oliwek (lub olej rzepakowy)
- twardy ser typu dziugas
Z marchwi odcinamy zieleninę, tak by pozostało jej około 1,5 cm. Warzywa dobrze oczyszczamy pod bieżącą wodą (polecam wyszorować szczoteczką) i odkładamy do wyschnięcia. Marchew kroimy wzdłuż na pół, lub 4 części – w zależności od wielkości korzenia. Układamy na blasze przykrytej pergaminem. Dodajemy nieco pieprzu, oprószamy solą morską. Czosnek rozgniatamy i układamy bez ładu na marchewce (pozostawiamy łupinę). Całość skrapiamy oliwą i wkładamy do piekarnika z termoobiegiem nagrzanego do 160 st. na 25 minut.
Po tym czasie wyjmujemy naszą blachę, przekładamy marchew na drugą stronę i wkładamy ponownie na około 5 minut, tym razem z programem “grill”.
Marchew wykładamy na talerz i ścieramy nad nią odrobinę sera.