
Dni coraz cieplejsze, więc nachodzi ochota na piwko. Wiadomo – przy piwie każdy lubi coś przekąsić, a najlepszą przekąską jest chleb smarowany smalcem ze skwarkami, do tego np. kiszony ogórek – nie znam osoby, która by się na takie zestawienie nie zgodziła. Jest to jedna z najtańszych przekąsek, która tak naprawdę ma dodatkowe zastosowania. Do tego mamy pewność, że w środku nie ma żadnej chemii (chyba że słonina ze świniaka jest pozyskiwana w dziwny sposób).
Najlepszą słoninę kupimy w małym rzeźniku, ale ja mam sprawdzoną tą z “biedy”, co więcej, nie jest najtańsza bo wychodzi po jakieś 9 zł/kg (dobra cena to około 6 zł/kg), ale plus jest taki że krojona – więc tak naprawdę odchodzi nam część “babrania”.
Składniki na jakieś 400 ml smalcu (2 kubeczki po jogurtach)
- 40 dag surowej słoniny
- opcjonalnie 3-4 plasterki słoniny wędzonej
- jabłko
- 2 główki cebuli (średnie)
- sól, pieprz
- majeranek (3 łyżeczki)
- tymianek lub inne zioła według uznania
Przyda się jeszcze garnek, najlepiej taki z grubym dnem.
Słoninę w razie potrzeby myjemy i osuszamy papierowym ręcznikiem. Kroimy w grubą kostkę (około 1x1cm). Przekładamy całość do rondelka z grubym dnem i odpalamy pod nim ogień. Na wolnym ogniu topimy słoninę (możemy dodać plastry wędzonej słoniny – da to nieco inny smak), co jakiś czas mieszając, żeby uniknąć ew. przypalenia. Gdy utworzą nam się skwarki i słonina będzie praktycznie wytopiona, dodajemy obraną cebulę pokrojoną na ósemki oraz jabłko ze skórką (po wcześniejszym usunięciu gniazda nasiennego). Oprócz tego całość solimy – 2 szczypty wystarczą, oraz dodajemy świeżo mielonego pieprzu. Wysypujemy na ręce majeranek i przecierając w dłoniach wsypujemy do garnka. Dodajemy 2 łyżeczki listków świeżego tymianku i całość “dusimy” bez przykrycia jeszcze około 10 minut.
Po tym czasie gasimy ogień pod garnkiem i zostawiamy na około 15 minut do wystudzenia. Po tym czasie wyjmujemy nasze jabłka i cebulę, a całość rozdzielamy do miseczki, bądź w mniejszych porcjach np. do kubeczków po jogurtach. Odstawiamy w chłodne miejsce do wystudzenia, a następnie chowamy do lodówki.
Zarówno cebula jak i jabłko, wyłowione ze smalcu, świetnie nadają się do zjedzenia, więc nie pozbywamy się ich, a rozsmarowujemy np. na świeżym pieczywie.
Podajemy rozsmarowane na świeżym pieczywie z ogórkiem kiszonym bądź papryką. Oczywiście najlepiej popija się zimnym browarkiem 🙂
Taki smalec możemy dodać do gotowania kapusty kiszonej, jako tłuszcz do smażenia, czy też zasmażki.
Polecam dodac boczek pokrojony w kostke i tak samo cebulke – przysmazy sie podczas topienia tluszczu, a smalec palce lizac 😀 Jablko tez dodaje juz starte 🙂
Ja jabłko wyciągam później, to samo z cebulą – powoduje to tylko jedno – smalec nie jełczeje tak szybko, jak właśnie z tymi produktami bywa…