Nie wiem czy ktoś z Was oglądał film “Chef” o pasjonacie jedzenia, który chociaż jest świetnym kucharz, ale nie może rozwinąć skrzydeł kulinarnych, bo ma nad sobą jakiegoś pokurcza – jeżeli nie, to polecam, dla tych co naprawdę “jarają” się żarciem.
Ale nie o filmie dzisiejszy wpis, a o kanapkach w stylu kubańskim. Zanim jednak dojdziemy do kanapki, należy wspomnieć, że sercem takiego dania jest nie bułka – chociaż też ma znaczenie – a sam wkład czyli mięso i dodatki. Nie wiem z czego konkretnie były robione oryginalne cubano, ale mnie do tego najbardziej pasowała łopatka wieprzowa – może nieco za sprawą Bydgoskiego food truck’a “cubanos”, a może dlatego, że to niedoceniane mięso przez wiele osób.
- łopatka wieprzowa - 2 kg kawałek
- szynka wędzona gotowana - 20 dag
- ser żółty - 20 dag
- kminek mielony - 4 łyżeczki
- czosnek granulowany - 4 łyżeczki
- pieprz cayenne - 2 łyżeczki
- papryka wędzona ostra - 4 łyżeczki
- sól - 2 łyżki stołowe
- oregano - 3 łyżeczki
- sok pomarańczowy - 1 litr
- wódka śliwkowa (32%) - 75 ml
- czosnek - 10 ząbków
- bagietka typu ciabatta
- amerykańska żółta musztarda
- masło
- ogórki kanapkowe
- papryczka jalapeno
szpryca z igłą, folia, rondel, naczynie żaroodporne, opekacz
Na samym początku musimy skupić się na mięsie, bo to nasz główny składnik kanapki – polecam kupić łopatkę wieprzową z jakiegoś nie dużego rzeźnika, nie ma być chuda, ani przerośnięta tłuszczem – powinna posiadać nieco tłustych miejsc – pamiętajmy, że tłuszcz nadaje także soczystość mięsu, szczególnie gdy mówimy o obróbce termicznej w piekarniku. Nie chcemy przecież docelowo jeść sucharów?
Czas na marynatę:
Do rondla wlewamy sok pomarańczowy, dodajemy czosnek granulowany, sól, kminek, oregano, pieprz cayenne oraz paprykę ostrą wędzoną, całość mieszamy rózgą i podgrzewamy. Gdy marynata zredukuje się do połowy, odstawiamy do ostygnięcia. Dodajemy wódki śliwkowej i raz jeszcze mieszamy.
Mięso przekładamy do miski. Ostudzoną marynatę zaciągamy do strzykawki i “szprycujemy” mięso. Łopatka nieco nam urośnie – to znak, że nastrzykiwanie przebiega pomyślnie. Najlepszym sposobem jest wkłucie igły i przy jednoczesnym wyciąganiu – wciskanie tłoczka szprycy.
Czynność powtarzamy kilkunastokrotnie w różnych obszarach naszego kawałka mięsa.
Przeciskamy 6 ząbków czosnku, dodajemy do pozostałej marynaty. Mięso przekładamy do rękawa foliowego, zalewamy resztą zalewy, wypuszczamy powietrze i zamykamy szczelnie z drugiej strony. Odkładamy w chłodne miejsce na 1 dobę – lub dłużej, jeżeli macie czas
Mięso przekładamy do naczynia żaroodpornego. Polewamy całość dwoma łyżkami marynaty, na wierzch kładziemy 4 kawałki masła i wkładamy do piekarnika z termoobiegiem rozgrzanego do 230 st. Co 5 minut polewamy resztą marynaty.
Po 20 minutach, dodajemy pozostałe ząbki czosnku w łupinach, przykrywamy naczynie żaroodporne i pieczemy pod przykryciem nasze mięso około 1h. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę pieczenia do 150 st. C i zostawiamy na 20 minut.
Wyjmujemy naszą “pieczeń” na deskę i pozostawiamy na 15 minut by mięso odpoczęło.
Rozgrzewamy opiekacz.
Bagietkę kroimy na pół. Jedną stronę smarujemy żółtą musztardą, kładziemy 2 plastry szynki, 2 plastry łopatki, 2 plastry ogórków, przykrywamy serem – jeśli ktoś lubi, w tym momencie może dodać papryczki jalapeno – przykrywamy drugą częścią pieczywa. Skórkę bagietki smarujemy masłem i wkładamy do rozgrzanego opiekacza – ściskamy naszą kanapkę.
Całość jest gotowa do podania gdy skórka pieczywa nabierze złotego koloru.
Mimo iż przygotowanie wydaje się długotrwałe, to efekt końcowy powala na kolana i naprawdę warto poświęcić trochę czasu.